Marcin.KnD ma w stu procentach rację. Mam to samo odczucie i podzielam Jego opinię.
Co do wszelkich tradycji klubowych - jak Ekwador, rękawiczki, gwizdki - nie mam o tym pojęcia. Po pierwsze - głównie słucham i interesuję się polską muzyką taneczną / rozrywkową (inaczej mówiąc "disco polo", chociaż ja bym tego tak nie interpretował, bo można je podzielić na zupełnie różne odmiany, np. rock polo (Sławomir), disco folk (Daj To Głośniej), klubowe disco (Top Girls), biesiada (Bayer Full), klasyczne disco lat 90 w nowej odsłonie (moje utwory), EDM (Masters, Dede Negra), disco rap (Miły Pan, Ronnie Ferrari) i tak można jeszcze długo wymieniać). Po drugie - muzyki słucham głównie w domu dla siebie i najbliższych lub na zewnątrz na słuchawkach, a jeśli już to na imprezach prywatnych, domówkach, weselach - i to też raczej polska muzyka taneczna. Dlatego o "clubbingu" i tym, co jest puszczane w klubach ze stricte taką muzyką - nie mam pojęcia.
Jednak często zaglądałem i zaglądam w kategorię Club/Dance. Teraz po prostu nic tam ciekawego nie ma. Nic, co mogłoby mieć świetną melodyjność i być po prostu odzwierciedleniem polskiej muzyki tanecznej, której głównie słucham - lecz w odmianie angielskiej, bądź po prostu w bardziej densowym wydaniu. Nie ma, czego nawet posłuchać. Te utwory nawet do słuchania są niezbyt dobre, bo są mdłe. Dla mnie melodyjność to podstawa, najczęściej ona wzbudza pozytywne uczucia. Jak dla mnie - teraz tego brak, czuć jest zamiast uczuć to "mdłość". To coś takiego, jakby w polskiej muzyce tanecznej - wszystko nagle grało ze ściszonymi o 5db dźwiękami niskimi i wysokimi, a rozgłośnionymi o 5db dźwiękami średnimi... albo wszystko by było w mniejszym o 10 BPM.
Nie czuję zupełnie vixy, dla mnie to łupanka do jakichś wariactw, a nie do tańca czy posłuchania. To do klubu przychodzą małpy czy ludzie? To ogłupia społeczeństwo. Jest to dla nich pewna odskocznia - rozumiem. Ale najczęściej są to ludzie bez wykształcenia, którzy nie mają nawet od czego sobie tej odskoczni zrobić. Ewentualnie można też wyróżnić specjalną godzinę grania vixy. Nie wiem, jak jest. Jednak to moje spostrzeżenie i opinia.
Jak dla mnie najlepsze wrzutki w kategorii Club/Dance były za czasów remixów zagranicznych od DJ Sequence. To było coś. Te remixy były często obłędne jak na tamte czasy. Teraz już tak dużo nie znaczą, bo cała polska muzyka taneczna poszła znacznie do przodu - czego efektem jest świetna jakość aranży, wyrobienie sobie własnych cudownych styli przez wielu aranżerów, np. Toca Bass, Łukasz Sienicki (Noizz Bros), Dance2Disco, Loki, Fake (Krystian Druchniak), Michał Winiecki, a nawet ostatecznie Marek Biedrzycki czy Levelon. Rozwój jest obłędny. Jak popatrzymy na produkcje w tym nurcie z roku 2012, a potem z 2020 - to jest niebo a ziemia. A mam wrażenie, że w muzyce Club/Dance jest zupełnie na odwrót. Kiedyś to było co pobierać z tej kategorii.
Przykładem mogą być właśnie remixy DJ Sequence, wiele wrzutek z Melbourne Bounce, które bardzo lubię, np. remixy od Kore-G. Piękne produkcje z Italii od Alien Cut & Dino Brown, House Funkers, a także od azjatyckich ziomków Turbotronic - też podchodzące pod Melbourne Bounce. Także wrzutki z cudnego klimatu lat 90 w wydaniu klubowym od Bonfeel Electro Band. Były też inne fajne przeboje, też Eskowe, np. RIO - Party Shaker, Ke$ha. Były też remixy od Richie Madano klasyków z italo disco. Były klubowe remixy przebojów dawnych lat od DJ Cookis. Były cudowne piosenki od Gabry Ponte i mega remixy Tu Vivi Nel' Aria w dyskotekowym wydaniu. Można wymieniać bez końca, np. Nek & Eiffel 65 - La Vita E (DJ Karp Remix).
A teraz? Teraz jest mdło i beznadziejnie. Nie wychodzi nic fajnego.
Jedyne, co teraz można posłuchać w Club/Dance to jakiś ciekawy remix utworu Avy Max, jakiś fajny remix od Dance2Disco... Może Aron Chupa & Little Sis Nora czasami. Tyle
Aaa i polecam Wam świetną nowość (jakiś wyjątek, który teraz wyszedł fajny): LUM!X & KSHMR & Gabry Ponte & Karra - Scare Me
Pozdrawiam serdecznie